11 listopada 2017 r., delegacja naszego Stowarzyszenia wzięła udział w obchodach 99. Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Obchody rozpoczęły się Mszą św. koncelebrowaną w Bazylice św. Mikołaja, sprawowaną w intencji Ojczyzny, Powiatu i Miasta.
Po jej zakończeniu odbył się tradycyjny przemarsz pod pomnik „Poległym za Wolność 1914-1920” z orkiestrą górniczą, pocztami sztandarowymi oraz wszystkimi uczestnikami uroczystości.
Okolicznościowe przemówienia wygłosili: Ludwik Węgrzyn – Starosta Bocheński, Stefan Kolawiński – Burmistrz Miasta Bochnia oraz Teofil Wojciechowski.
Przeprowadzono Apel Pamięci, po czym przybyłe delegacje złożyły wiązanki i kwiaty pod pomnikiem.
Bocheńskim obchodom Święta Niepodległości towarzyszyły imprezy rekreacyjne, sportowe i kulturalne, m.in.:
- Otwarty i charytatywny turniej strzelecki „10 strzałów ku chwale Ojczyzny”,
- Prezentacja wyposażenia służb mundurowych i grup rekonstrukcyjnych na bocheńskim rynku,
- Koncert Orkiestry Górniczej Kopalni Soli Bochnia na bocheńskim rynku,
- „Wspólne Bochnian Śpiewanie” na patriotyczną nutę w Zespole Szkół Muzycznych w Bochni,
- Coroczny „Niepodległościowy Turniej Szachowy” w sali lustrzanej Miejskiego Domu Kultury.
Więcej informacji TUTAJ
Tradycyjnie już, miejscem składania wieńców i kwiatów w dniu Święta Niepodległości jest pomnik „Poległym za Wolność 1914-1920”. Jak burzliwe są dzieje tego pomnika, pisaliśmy w Wiadomościach Bocheńskich nr 4 (111)2016. Poniżej prezentujemy przedruk tego artykułu autorstwa Stanisława Kobieli.
Stanisław Kobiela
BURZLIWA HISTORIA POMNIKA CZYNU LEGIONOWEGO W BOCHNI
Pomnik „Poległym za Wolność w latach 1914-1920” wybudowany z okazji 20 rocznicy wymarszu batalionu bocheńskiej młodzieży do Legionów, przechodził różne, burzliwe koleje losu. Znany bardziej jako pomnik Czynu Legionowego został w latach okupacji hitlerowskiej odarty ze swojego tytułui spiżowych tablic z nazwiskami poległych, ale nie pozostał zupełnie bezimienny. Nowy okupant przekształcił go w 1946 r. w pomnik Milicjantów i przez 42 lata PRL-u za taki miał uchodzić. Przed nim celebrowano coroczne uroczystości 7 października z okazji Dnia Milicjanta i 7 listopada z okazji wielkiej rewolucji październikowej. Powrót do tradycji legionowej pomnika nastąpił w dniu 11 listopada 1988 r. w okolicznościach o których dzisiaj powinniśmy się dowiedzieć, bo najnowsza literatura na ten temat dostarcza nam sprzeczne i wykluczające się ze sobą informacje.
* * *
Poległym za Wolność 1914-1920
Z inicjatywy Powiatowego Związku Legionistów Polskichw Bochni wybudowany został w 1934 r. w rogu plant salinarnych na skrzyżowaniu ulicy Orackiej z ulicą Marszałka Józefa Piłsudskiego (obecnie ul. Regis) okazały pomnik ku czci mieszkańców Bochni i Ziemi Bocheńskiej, którzy polegli w latach pierwszej wojny światowej, wojnie polsko-ukraińskiej 1919 r. i wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r., w walce o niepodległość Polski. Wybudowany został z okazji 20 rocznicy wymarszu batalionu bocheńskiej młodzieży do Legionów Józefa Piłsudskiego,organizujących się na krakowskich Oleandrach(1).
Z nieznanych nam bliżej powodów odsłonięcie pomnika odbyło się kilka miesięcy później, w dniu 3 maja 1935 r. Pomnik zaprojektował znany krakowski architekt Franciszek Mączyński, tworzący w stylu secesji(2), a tablice z brązu, na których znalazły się nazwiska 259 poległych i litery czołowego napisu „Poległym za Wolność 1914-1920” wykonała
odlewnia metali „Fosforanz” w Sosnowcu. Wśród nazwisk poległych byli nie tylko żołnierze trzech brygad legionowych, ale także żołnierze Polskiego Korpusu Posiłkowego i innych polskich formacji wojskowych, a następnie
Wojska Polskiego walczącego z bolszewickim najeźdźcą w 1920 roku.
Na pomniku umieszczono 259 nazwisk, 46 legionistów oznaczono literami „leg”, ale nie była to pełna lista poległych, a jedynie ta, którą dysponował wówczas Powiatowy Związek Legionistów. Liczbę 360 poległych legionistów z Bochni podaje słynna „Kantata Bochniaków”, do której słowa napisał poeta legionowy Edmund Bieder. Ważna była jednak nie tyle liczba, ile symbolika pomnika i świadomość, że miasto Bochnia oddaje hołd swoim bohaterom.
Okupant hitlerowski usunął osiem spiżowych tablic z czterech wnęk pomnika i mosiężne litery z czołowej jego części, ale pomnik nie pozostał bezimienny, bo kamienny orzeł zrywający się do lotu uświadamiał każdemu, że pomnik poświęcony jest walce o niepodległość Polski.
Po wojnie pomnik pozostał w takim zdewastowanym stanie. 31 marca 1946 r. w zasadzce zorganizowanej przez oddział
Dubaniowskiego „Salwy” zginęło kilku funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej z Bochni(3). Egzekutywa KP Polskiej Partii Robotniczej w Bochni omawiała sprawę zorganizowania pogrzebu o wymiarze manifestacji politycznej. Padła propozycja urządzenia tej uroczystości pod pomnikiem legionistów i pochowania tam poległych milicjantów. Stanisław Smajda (ranny pod Łapanowem 31 marca 1946 r.), który był wówczas II sekretarzem PPR w Bochni, wspominał(4):
Wszyscy w Bochni wiedzieli, że jest to pomnik legionistów. Mój brat Julian Smajda, był legionistą I Brygady. Znałem jego losy. Wydało mi się coś niestosownego, że pod pomnikiem ku czci legionistów mają być teraz pochowani inni. Powiedziałem to co myślałem, zaproponowałem inne miejsce, a następnego dnia zostałem zwolniony ze stanowiska sekretarza PPR. Wróciłem na moje poprzednie stanowisko zecera w Zakładach Graficznym im. Anczyca w Krakowie i tam pracowałem, aż do emerytury. Pozwolono mi jedynie pozostać do końca kadencji na funkcji radnego Miejskiej Rady Narodowej.
Pomnik Milicjantów
Świecka uroczystość pogrzebowa odbyła się pod pomnikiem poległych za wolność w latach 1914-1920. Do dokumentów
i fotografii z tej manifestacji nie udało się dotrzeć. Nie dokonano jednak żadnych zmian ani nowych napisów na pomniku. Zachowało się jednak wspomnienie pani Stefanii Stus, żony Walentego Stusa, który prowadząc zakład pogrzebowy w Bochni musiał tę uroczystość przygotować. Ich córka pani Roma Stus-Furmańska mówi:
Przez całą noc trumny ze zwłokami milicjantów leżały w kościele. Po pogrzebie rodziny milicjantów w nocy, po cichu zabierały zwłoki pochowane pod pomnikiem wraz z trumnami i wywoziły. Może nawet władze wiedziały o tym, ale nie interweniowały. Wszystkie zwłoki zostały spod pomnika zabrane.
Może właśnie dlatego nie zmieniano kształtu pomnika, ale od tego czasu pomnik nazywano już Pomnikiem Milicjantów. Co roku odbywały się pod tym pomnikiem uroczystości z okazji Dnia Milicjanta, obchodzonego uroczyście 7 października każdego roku kalendarzowego(5). Ostatnia taka uroczystość odbyła się w 1988 roku. Po drugiej stronie ulicy znajdował się spożywczy sklep „Konsumy” przeznaczony dla milicjantów i ich rodzin oraz funkcjonariuszy PZPR. W sąsiednim pokoju odbywał się wyszynk alkoholu. Sklepy takie w Polsce w latach 80. XX w. nazywane były powszechnie „sklepami za żółtymi firankami”.
Z czasem pod pomnikiem poświęconym w 1935 r. tym, którzy w obronie Ojczyzny zginęli w walkach, w latach 1914-1920, z partyjnego polecenia składano także kwiaty z okazji kolejnych rocznic rewolucji październikowej. Był to zawsze punkt kulminacyjny comiesięcznych obchodów przyjaźni polsko-radzieckiej. Na początku 1988 r. w tygodniku „Odrodzenie” w celu złagodzenia nastrojów polskiego społeczeństwa, wywołanych stanem wojennym, ukazał się apel pisarza katolickiego współpracującego z władzami PRL Jana Dobraczyńskiego, ówczesnego przewodniczącego Rady Krajowej PRON(6), o włączenie się wszystkich ogniw tego prorządowego ruchu w obchody rocznicy wielkiego wydarzenia, jakim było odzyskanie wolności po 123 latach niewoli. W okolicznościowym apelu pisał on:
W 1988 roku, 70 lat później, uczcijmy pamięć tamtych dni, ludzi i wydarzeń, aby i dla następnych pokoleń symboliczny dzień 11 listopada pozostawał zawsze datą pamiętną, symbolem patriotycznej jedności Polaków.
Przewodnicząca Rady Miejskiej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON) zwróciła się pismem z 26
lutego 1988 r. l. dz. PRON nr 16/88(7) do wszystkich swoich miejskich ogniw, partii politycznych, władz administracyjnych, dyrekcji zakładów pracy, ZBOWiD, szkół podstawowych i średnich, a także do niezrzeszonego w tym Ruchu Stowarzyszenia Bochniaków o nadesłanie propozycji obchodów tej rocznicy, o zainteresowanie się żyjącymi jeszcze ludźmi tego okresu, ich wspomnieniami, pamiątkami, aby mogła powstać w oparciu o te materiały – odpowiednia dokumentacja miejska i wojewódzka dotycząca tego zrywu niepodległościowego Obłuda tej idei, którą przy pomocy usłużnych struktur PRON-u miały realizować władze PRL, a które od 1945 roku niszczyły ludzi
i pamiątki związane ze wszystkim, co kojarzyło się z ideą i patriotyczną tradycją była nad wyraz oburzająca zwłaszcza w Bochni. Wielu mieszkańców pamiętało historię zadeptania tradycji legionowej poprzez przemianowanie pomnika „Poległym za Wolność w latach 1914-1920” na pomnik milicjantów. Stowarzyszenie nie przystąpiło do inicjatywy, której
patronować miał PRON i nie nadesłało żadnych propozycji i materiałów w wyznaczonym terminie do 30 kwietnia 1988 r. Miało swoje własne pomysły uczczenia rocznicy 70-lecia odzyskania niepodległości.
Na zaproszenie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Bochniaków przyjechał do Bochni prof. dr hab. Wacław Korta, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, prezes oddziału wrocławskiego naszego stowarzyszenia.
10 czerwca 1988 r. o godz. 18.00 w Domu Bochniaków wygłosił on wykład o życiu i działalności gen. Leopolda Okulickiego wybitnego syna Ziemi Bocheńskiej, ostatniego komendanta Armii Krajowej. Na ten wykład tłumnie przybyli najaktywniejsi działacze bocheńskiej „Solidarności” z Jerzym Orłem na czele, członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej. Każdy mógł wziąć udział w spotkaniu, ale nie pojawili się ani działacze PRON, ani działacze partii politycznych. Nie było także nikogo z władz bocheńskiego ZBOWiD-u. bo nazwisko gen. Leopolda Okulickiego nadal było objęte zapisem cenzury.
Profesor Wacław Korta mówił o życiu Generała, jego udziale w walkach legionowych, obronie Lwowa, wojnie polsko- bolszewickiej, zaangażowaniu w walkach z Niemcami w latach II wojny światowej, tragicznych losach po zakończeniu wojny, procesie moskiewskim i śmierci w sowieckim więzieniu w Moskwie. Przedstawił także silne związki Generała z Ziemią Bocheńską, lata nauki w bocheńskim gimnazjum, aktywny udział w utworzeniu w 1936 r. Stowarzyszenia Bochniaków. Wykład nagrodzony został licznymi, niemilknącymi brawami, a wiadomość o tym wydarzeniu szeroko rozeszła się po Bochni.
Stało się więc oczywiste, że żadnych wspólnych obchodów patriotycznych pod patronatem PRON-u w listopadzie 1988 roku w Bochni nie będzie. 12 czerwca 1988 r. odbył się XVI Walny Zjazd Delegatów Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej. Stanisława Majtę na stanowisku prezesa Zarządu Głównego zastąpił Stanisław Kobiela(8). Aby nie było jednak żadnej wątpliwości, że nowe władze Stowarzyszenia zmieniły zdanie w tej kwestii prezes Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej wysłał do PRON w Bochni pismo z 14 września 1988 r.(9), w którym poinformował, że Stowarzyszenie we własnym zakresie planuje zorganizowanie z początkiem listopada br. cykl uroczystości patriotycznych, które powinny odbyć się także pod Pomnikiem Czynu Legionowego na rogu plant, który
…ograbiony przez okupanta hitlerowskiego, a następnie pozostawiony w zapomnieniu przez wiele lat jest w świadomości mieszkańców Bochni nadal symbolem ofiary krwi 259 mieszkańców Bochni przelanej w sprawie narodowej.
Na naszą propozycję powołania niezależnego Obywatelskiego Komitetu Obchodów, aby uroczystość pod pomnikiem stała się wydarzeniem w pełni autentycznym nie otrzymaliśmy już żadnej odpowiedzi.
Zbliżał się dzień 11 listopada 1988 r. Stowarzyszenie zaplanowało 4 listopada 1988 r. wykład w Domu Bochniaków o tematyce legionowej, przygotowało koncepcję uroczystości 11 listopada 1988 r. pod pomnikiem „Poległym za Wolność w latach 1914-1920”, zamówiło w kościele parafialnym św. Mikołaja dwie msze święte: pierwszą w intencji żołnierzy – Synów Ziemi Bocheńskiej walczących o wolność Ojczyzny w latach 1914-1920, która miała kończyć uroczystość patriotyczną pod pomnikiem 11 listopada 1988 r. i drugą w dniu 13 listopada 1988 r. za duszę gen. bryg. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” (1898-1946) ostatniego Komendanta Armii Krajowej członka – założyciela Stowarzyszenia Bochniaków, w 90 rocznicę jego urodzin. Bocheński dziekan i proboszcz ks. dr Karol Dziubaczka zgodził się na wygłoszenie patriotycznych kazań na obu zamówionych mszach.
Informacje o zamówionych mszach świętych podaliśmy do wiadomości publicznej w postaci rozklejonych pod kościołem i w różnych punktach miasta nekrologów. Janina Kęsek z naszej sekcji historycznej zaproponowała, aby w obwódce wewnętrznej nekrologów i w ich tytułowej części wprowadzić kolor czerwony, aby w połączeniu z bielą i czernią lepiej wyróżniały się one wśród innych nekrologów. Pierwszy podpisaliśmy RODACY i zamieściliśmy w dolnej jego części informację, że
…przed mszą świętą o godz. 16.30 odbędzie się Uroczysty Apel Poległych pod pomnikiem Czynu Legionowego na plantach przy ul. Orackiej.
Pod drugim podpisaliśmy Stowarzyszenie Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej.
Muzeum przygotowało wystawę „Sen o szpadzie”. Pomysł tej wystawy wyszedł od pracowników Muzeum. Piękny scenariusz napisali: Janina Kęsek i Jan Flasza. Otwarcie wystawy 10 listopada 1988 r., połączone zostało z wykładem doc. dr hab. Andrzeja Pankowicza pt. Bochnia w pierwszych latach II Rzeczypospolitej. Do uroczystości patriotycznych włączyła się także Szkoła Muzyczna koncertem w wykonaniu uczniów LO w Bochni i Miejska Biblioteka Publiczna spektaklem w wykonaniu aktorów scen krakowskich (Tadeusza Malaka, Krystyny Serusiówny i Mieczysława Mejzy pt. Listopad dla Polaków niebezpieczna pora.
W taki oto sposób powstał niezależny Obywatelski Komitet Obchodów 70 Rocznicy Odzyskania Niepodległości Polski, bez udziału Rady Miejskiej PRON, która nie chciała, a może bardziej nie mogła, takiej wersji obchodów zaakceptować(10). Podobnie zachował się bocheński ZBOWiD. Natomiast nasze propozycje spotkały się z ogromną życzliwością wśród mieszkańców Bochni, a zwłaszcza bocheńskich ogniw NSZZ „Solidarność”, z którymi byliśmy w stałym kontakcie za pośrednictwem pana Wacława Niemirskiego. Ten właśnie Obywatelski Komitet zaprosił mieszkańców Bochni na podane na afiszu uroczystości jubileuszowe, które rozpoczęły się już 4 listopada w Domu Bochniaków wykładem Stanisława Kobieli „Bochniacy w legionach”.
Apel Poległych
Doniosłym wydarzeniem miało być przywrócenie zbiorowej pamięci, że przy bocheńskich plantach stoi Pomnik Czynu Legionowego, a nie pomnik milicjantów. W pustych wnękach pomnika należało umieścić informację, która powinna przemówić do odbiorcy i przypomnieć patriotyczną symbolikę pomnika. Dzięki zaangażowaniu kol. Elżbiety Langer i kol. Krzysztofa Kępy Stowarzyszenie przygotowało do wnęk kartony, na których wypisano nazwy miejscowości, w których odbywały się bitwy Legionów Polskich w kampaniach legionowych: karpackiej, bukowińskiej, wołyńskiej i walki w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Uznaliśmy, że do czasu pełnej rekonstrukcji pomnika, bardziej przemówią i zaciekawią odbiorcę te nieznane i pomijane dotąd w historii Polski daty i nazwy miejsc bitewnych na szlaku bojowym Legionów Polskich, niż same nazwiska. Pojawiły się więc na dużych kartonach 32 nazwy miejscowości: m.in. Marmaros-Sziget, Rafajłowa, Pasieczna, Mołotków, Sadogóra, Kostiuchnówka, Obrona Lwowa, Obrona Przemyśla, Maniewicze, Wilno, Kijów, Warszawa 15 sierpnia 1920, Komarów, Grodno nad Niemnem, Lida.
Nie mogliśmy liczyć na udział wojska, a apel poległych wymagał udziału dobrze wyćwiczonych werblistów. Pani
Wanda Wątorska dyrektor bocheńskiej Szkoły Muzycznej skierowała na naszą prośbę dwóch werblistów, umiejących
dobrze grać na tym instrumencie, a kol. Stanisław Domański, wówczas wicedyrektor tej Szkoły zapewnił nad nimi kierownictwo i opiekę podczas uroczystości. Zaproponowałem pani Wandzie Wątorskiej, aby Michał Wątorski, jej syn, a wnuk prof. Jana Kota, więźnia politycznego, skazanego w procesie II komendy WiN na karę śmierci w 1947 r., odczytał wraz z kolegami listę poległych, wymienionych na tym pomniku(11). Był on wówczas uczniem Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Bochni.
Na uroczysty apel poległych przybył dziekan i proboszcz bocheński ks. dr Karol Dziubaczka, co zostało powitane z dużym uznaniem przez obecnych pod pomnikiem, jako potwierdzenie całkowitej apolityczności tego wydarzenia. Przed pomnikiem zgromadziły się tłumy mieszkańców Bochni, wśród nich wielu działaczy NSZZ „Solidarność”, którzy znacznie wcześniej spontanicznie usunęli z pomnika śmieci i zeschłe liście spadające z drzew. Nagłośnienie zorganizował kierownik Miejskiego Domu Kultury pan Ludwik Korta. Wartę pod pomnikiem zaciągnęli spontanicznie bocheńscy harcerze.
Uroczystość rozpoczęła się od odśpiewania hymnu narodowego Mazurka Dąbrowskiego. Prezes Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej wygłosił krótkie przemówienie rozpoczynając od tekstu jednej zwrotki „Kantaty Bochniaków”:
Gdy Polska rwała swe kajdany
W Legiony z Bochni ruszył huf
Na bój za wolność, śmierć i rany
By naród wolnym czuł się znów.
Nawiązując do wyjścia z Bochni 600 – osobowego batalionu bocheńskiej młodzieży do Legionów na krakowskie Oleandry by bronić naszego prawa do godności ludzkiej i narodowej mówił dalej(12):
A to przecież nie wszyscy. Szły z Bochni do Legionów uzupełnienia w każdym roku Wielkiej Wojny. Szli Bochniacy na odsiecz Lwowa i w bój o Warszawę. Ginęli na polach Łowczówka, Jastkowa, Rafajłowej i Mołotkowa, na stokach Kirlibaby, Kliwy i Prislopu, na płaskowyżu Rarańczy, Łażan i Rokitny, w błotach Polesia, rozlewiskach wieloramiennego Styru i Stochodu i bagnach Kostiuchnówki. To krwią żołnierzy z Bochni ochrzczone zostało Cegielniane Wzgórze jako „Polska Góra”, która na stałe weszła do tradycji legionowej. Słynny szaniec kampanii wołyńskiej „Reduta Piłsudskiego” stała się symbolem męstwa i wytrwałości żołnierza polskiego. Być zwyciężonym i nie ulec – to najwyższy hart ducha – mówił Józef Piłsudski. Ileż to razy żołnierz legionowy musiał przede wszystkim pokonywać samego siebie, czy to leżąc godzinami pod gradem kul zagrzebany w śniegu w straszliwym mrozie pod Maksymcem i Kirlibabą, czy też w całodziennej spiekocie lipcowej w gorących piaskach Wołynia…
Stoimy dzisiaj przed pomnikiem Czynu Legionowego. Płyty spiżowe z 259 nazwiskami poległych zniszczył okupant hitlerowski… Dzisiaj chylimy z wdzięcznością czoła przed ich życiem, trudem i ich żołnierskim znojem, przed ich cierpieniem i bohaterską śmiercią, przed ich ofiarą, którą złożyli na ołtarzu Ojczyzny. Dzisiejszy dzień jest nie tylko wyrazem wdzięczności dla poległych żołnierzy, ale i zobowiązaniem dla nas wszystkich tu zgromadzonych, abyśmy opierając się na ich duchu niezłomnym i niepokonanym prowadzili walkę o te szczytne ideały, abyśmy umieli wszystkie nasze talenty wykorzystać dla dobra naszej Ziemi Bocheńskiej i całej naszej Ojczyzny.
Po tym wystąpieniu uczniowie Liceum Ogólnokształcącego: Michał Wątorski, Jarosław Klopotowski, Piotr Kępa
i Tomasz Janik przy warkocie werbli odczytali nazwiska, które winny znajdować się na pomniku, wg tekstu zaproszenia z 1935 r. na uroczystość odsłonięcia pomnika, a następnie wiązanki kwiatów i wieńce pokryły pomnik ku czci Poległych za Wolność w latach 1914-1920.
Składały je młodzież, liczne delegacje NSZZ „Solidarność” i zakładów pracy. W pierwszej delegacji Stowarzyszenia Bochniaków byli : S. Kobiela, S, Machnicki, S. Dobranowski i J. Paluch. Miłym zaskoczeniem była obecność delegacji UM Bochni z udziałem z-cy naczelnika Miasta Bochni p. Urbańskiego
i przedstawiciela Partii Wiesława Biernata oraz delegacja Milicji Obywatelskiej z jej komendantem Antonim Serwinowskim na czele. Wszyscy obecni mieli pełną świadomość, że w Bochni dokonało się coś bardzo ważnego, a mianowicie, że w tym miejscu przywrócona została pamięć o legionistach Józefa Piłsudskiego z Bochni, a trwałym symbolem tej pamięci jest pomnik „Poległym za Wolność 1914-1920”.
Wspólnie z bocheńskim proboszczem ks. dr Karolem Dziubaczką obecni pod pomnikiem udali się plantami do kościoła parafialnego św. Mikołaja na uroczystą mszę świętą poświęconą wszystkich żołnierzom – Synom Ziemi Bocheńskiej walczącym ze wschodnim najeźdźcą. W pięknym kazaniu w kościele w obecności tłumów mieszkańców Bochni proboszcz bocheński podkreślił, że społeczeństwo bocheńskie potrafi się organizować samodzielnie, bez cenzury i bez udziału partyjnych przybudówek, które miały stwarzać złudzenie, że rząd i Partia jest z narodem13.
13 listopada 1988 r. odbyła się w kościele św. Mikołaja msza św. za duszę gen. bryg. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” ostatniego komendanta A.K. czł. założyciela Stowarzyszenia Bochniaków. Przybyło bardzo dużo ludzi, wśród nich wielu działaczy „Solidarności” i naszego Stowarzyszenia. Po mszy złożono wieńce i kwiaty pod tablicą na budynku Muzeum poświęconą uczniom bocheńskiego gimnazjum, którzy zginęli w wojnie polsko-bolszewickiej.
Literatura faktu czy beletrystyka?
Tak właśnie przedstawiony został w skrócie przebieg tych wydarzeń na stronach 201-202 wydawnictwa pt. „Bochnia
w latach 1979-1989 – szkice do portretu miasta”. Bochnia 2010 wyd. Stowarzyszenie Europa Linqua. Bez konsultacji
z autorem tego artykułu pojawił się jednak przypis redaktora na stronie 201 i w podpisie pod zdjęciem na str. 202 informujący ,… że koordynacją tych uroczystości zajmował się Komitet Miejski PRON. Na stronie 108 tego wydawnictwa autor innego artykułu nie dokonując żadnej głębszej analizy potwierdza całkowicie błędnie, że (cytuję): Głównym organizatorem Święta Niepodległości w roku 1988 była Rada Miejska Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego w Bochni, chociaż lojalnie przyznaje na str. 107, że naciskom wstąpienia do PRON (cytuję): w Bochni oparło się temu Stowarzyszenie Bochniaków, które odzyskało możność oficjalnego działania nie wpisując się in gremio do PRON.
Do tych oczywistych sprzeczności doprowadził pomysłodawców takich niekonsultowanych uzupełnień błąd logiczny („petitio principii”) polegający na przyjmowaniu tezy, której ma się dopiero dowieść, za jedną z przesłanek dowodu (błędne koło w dowodzeniu). Kolokwialnie mówiąc efektem takiego rozumowania było przyjęcie przez autorów tych poprawek redakcyjnych, że wszystko co się zdarzyło (przebieg uroczystości w dniu 11 listopada 1988 r.) musi pasować do marzeń PRON nakreślonych w piśmie z 26 lutego 1988 r. l. dz. PRON nr 16/88.
Wartościowe wydawnictwo Stowarzyszenia Europa Linqua doznało niepotrzebnie uszczerbku poprzez zbyt pochopną ocenę jednego tylko wyżej cytowanego pisma bez chęci sprawdzenia jaki był dalszy bieg wydarzeń. A wystarczyło tylko zapytać, bo świadkowie i potrzebne dowody były w zasięgu ręki. Gdyby przyjąć taki tok wydarzeń, to należałoby uznać, że tłumy działaczy Solidarności z księdzem proboszczem i Bochniakami przybyły pod pomnik na wezwanie PRON, a z kolei PRON przyczynił się do przywrócenia pomnikowi legionowej tradycji, pogrzebania na oczach zgromadzonych tłumów PRL-owskiej nazwy – pomnik milicjantów. Odrestarowanie pomnika rozpoczął Mieczysław Hajdecki od zamurowania wnęki. Na zdjęciach jest także Stanisław Dobranowski- fot. B. Mrówka i złożenia hołdu wszystkim tym, którzy w latach 1914-1920 walczyli z Rosją carską, a następnie z bolszewikami.
Zupełnie inaczej przedstawia przebieg tych uroczystości Ireneusz Sobas, w wydanej w ostatnich miesiącach 2016 r.
przez Miejski Dom Kultury książce pt. Niepokorne dekady. Niepodległościowe dążenia mieszkańców Bochni i Bocheńszczyzny w latach 1945-1989. Autor pisze w niej na stronie 194:
11 listopada 1988 r. – w 70. rocznicę odzyskania niepodległości – miała miejsce ostatnia demonstracja uliczna zakazanego wciąż związku. Po uroczystej mszy św. spod kościoła św. Mikołaja uformował się kilkudziesięcioosobowy pochód, który przeszedł pod pomnik przy ul. Orackiej. Pomnik wciąż pełnił oficjalną funkcję obelisku ku czci milicjantów i funkcjonariuszy UB, zabitych w „obronie władzy ludowej”, jednak zachowała się pamięć o bochnianach poległych na frontach I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., którym w latach 30. ów pomnik ufundowano. Przed pomnikiem usunięto czerwone flagi – pozostałość po świętowanej 7 listopada rocznicy rewolucji październikowej, złożono b i a ł o – c ze r w o ny wieniec z napisem „Solidarność” oraz odśpiewano hymn państwowy. Demonstranci przeszli następnie na Rynek, pod budynek muzeum … gdzie złożono kolejny wieniec i zapalono znicze. Milicja obserwowała demonstrację, ale nie interweniowała.
Nie ma w tej relacji nic o apelu poległych, o składaniu innych wieńców i kwiatów, o zamówionej mszy świętej za poległych polskich legionistów i żołnierzy w walce o wolność Polski w latach 1914-1920 i o mszy za duszę gen. Leopolda Okulickiego. Bliższa prawdy jednak jest, mimo wszystko, relacja Ireneusza Sobasa podana w w/w książce, chociaż pokazująca w ogromnym, i dość chaotycznym, skrócie przebieg tych listopadowych uroczystości. Wszak wszyscy byliśmy wtedy w „Solidarności” i działaliśmy razem dla dobra wspólnego. Ten potężny niezależny, samodzielny i samorządny ruch związkowy dał przecież mocne podstawy do tego zrywu narodowego, w którym wszyscy czuliśmy się partnerami, potrzebnymi do budowania demokracji. Warto jednak przypomnieć dzisiaj jak to wszystko po kolei się toczyło.
Rekonstrukcja części czołowej pomnika
Z inicjatywy kol. Stanisława Dobranowskiego Stowarzyszenie Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej już na początku 1991 r. przystąpiło do rekonstrukcji pomnika. Mieliśmy doświadczenia w takich przedsięwzięciach, ponieważ w 1990 r. przeprowadziliśmy całkowitą rekonstrukcję tablicy na budynku Muzeum „Bochnia – Swoim Bohaterom 1920- 1930” poświęconej pamięci 10. uczniów bocheńskiego gimnazjum, którzy bohaterską śmiercią zginęli w wojnie polsko- -bolszewickiej 1920 roku(14).
Zakres prac wydawał się łatwiejszy, ponieważ nie trzeba było odlewać medalionów i odtwarzać kamiennych elementów pomnika, a jedynie wykonać i zamontować spiżowe litery w części środkowej pomnika „Poległym na Wolność 1914- 1920”. Nie było nas stać na to, abyśmy mogli sfinansować osiem spiżowych tablic (po dwie do każdej wnęki) z nazwiskami poległych(15).
Tą sama drogą kol. Stanisław Dobranowski zdobył od działaczy „Solidarności” w Kopalni Soli w Bochni złom metali
kolorowych. Resztę dołożyliśmy z własnych skromnych zapasów i zleciliśmy wykonanie prac Pracowni Metaloplastyki,
Złotnictwa, Płatnerstwa i Broni w Tarnowie pana Mariana Mikuły. Przed rozpoczęciem prac należało jednak zamurować wykutą w pomniku wnękę. Z inicjatywy kolegi Stanisława Dobranowskiego powstał zespół na czele którego stanął Mieczysław Hajdecki. Był on bratem Antoniego Hajdeckiego, profesora rzeźby i prorektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, który nota bene wykonywał kiedyś na zlecenie władz miejskich wspomnianą wyżej wnękę na pomieszczenie urny z ziemią z obozu koncentracyjnego.
Po zamurowaniu wnęki zamontowane zostały w części środkowej pomnika spiżowe litery napisu : POLEGŁYM ZA WOLNOŚĆ 1914-1920.
Awantura o urnę i wnękę
Uroczystości pod pomnikiem 11 listopada 1988 r. a zwłaszcza apelu poległych za wolność Polski legionistów i obrońców Ojczyzny przed bolszewickim zalewem nie zapomnieli ci, którym całą uroczystość z powodów politycznych
nie przypadła do gustu. W 1991 roku znaleźli się w zupełnie innej rzeczywistości politycznej w Polsce. Mimo to, bazując
na uczuciach patriotycznych, rozpalali żagiew nienawiści wobec tych, którzy kiedyś podnieśli rękę na pomnik milicjantów. Zrobiło się głośno wokół sprawy rzekomego sprofanowania urny z ziemią z KL Auschwitz. Pojawiły się głosy, że była tam jeszcze ziemia z Katynia, urnę sprofanowano i aktualne roboty przy pomniku kojarzyć się mogą jedynie ze świętokradztwem. Anonimowe insynuacje kierowane wobec Bochniaków w 1991 r. przybrały na początku 1992 roku postać pisemnego protestu Koła Miejskiego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, które w liście z 17 marca 1992 r. l.dz. 10/org/92 zawiadomiło przewodniczącego Rady Miejskiej Stanisława Kobielę,
że podczas częściowej rekonstrukcji Pomnika Czynu Legionowego sprofanowana została urna z prochami byłych więźniów politycznych pomordowanych w hitlerowskim obozie zagłady Oświęcimiu-Brzezince.
11 kwietnia 1992 r. przewodniczący Rady Miejskiej odpowiedział, że urna z ziemią z KL Auschwitz została zamurowana w pomniku przez ekipę remontową Stowarzyszenia pod nadzorem przedstawicieli Zarządu Głównego i miejsce, gdzie się ona znajduje otoczone jest szacunkiem i należnym kultem.
Od tego czasu uroczystości z okazji Święta Narodowego 11 Listopada mogły odbywać się znowu pod tym pomnikiem.
Ostateczna rekonstrukcja pomnika
Ostateczna rekonstrukcja pomnika polegała na wykonaniu i zamontowaniu w czterech wnękach pomnika ośmiu tablic (po dwie na każdą wnękę) z nazwiskami poległych za wolność Ojczyzny Synów ziemi bocheńskiej. Inicjatorem dokończenia tej rekonstrukcji w 1993 r. był ówczesny burmistrz Bochni dr hab. Teofil Wojciechowski. Koszt rekonstrukcji sfinansowały władze samorządowe miasta Bochni.
Przypisy:
1 Stanisław Kobiela. Bochniacy w legionach cz. 1 „Wiadomości Bocheńskie” nr 2/1014 s. 17
2 Franciszek Mączyński (1874-1947) polski architekt, projektował w stylu secesji, najczęściej w Krakowie gmachy użyteczności publicznej m.in. Pałac Sztuki i budynek Teatru Starego przy placu Szczepańskim, Dom pod Globusem przy ul. Długiej, Pałac Prasy przy ul. Wielopole, stadion Cracovii.
3 Wg monografii Bochni Feliksa Kiryka i Zygmunta Ruty. Bochnia. Dzieje miasta i regionu, Kraków 1980 s. 487 w starciu poległo siedmiu milicjantów w tym komendant MO w Bochni Stanisław Gruszka. Ireneusz Sobas na stronie internetowej www.bochenscywykleci.pl podaje, że ósmy ciężko ranny milicjant zmarł po przywiezieniu go do Bochni.
4 Wywiad ze Stanisławem Smajdą przeprowadziłem w 1995 r. w Bochni.
5 Data święta została przyjęta od daty uchwalenia dekretu PKWN z dnia 7 października 1944 r. o Milicji Obywatelskiej, który w art. 1 przyjął, że Milicja Obywatelska jest prawno-publiczną formacją Służby Bezpieczeństwa Publicznego.
6 Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego (PRON) był organizacją ogólnopolską o charakterze politycznym. Utworzony w listopadzie 1982 r. przez PZPR i podległe jej partie zastąpił Front Jedności Narodu (FJN). Miał stworzyć pozory poparcia społecznego dla władzy państwowej i polityki rządu. Przewodniczącym Krajowej Rady PRON został pisarz Jan Dobraczyński. PRON rozwiązany został w listopadzie 1989 roku
7 w zb. SBiMZB
8 W składzie ZG znaleźli się ponadto: Jerzy Wojnar, Stanisław Machnicki (wiceprezesi) Roman Chmiel, Grażyna
Łopatka, Jan Paluch, Monika Komasa, Krzysztof Kępa, Józef Lysy, Kazimierz Błotnicki, Stanisław Domański, Andrzej
Januszewski, Czesław Blajda, Mieczysław Rosiek, Lech Kwiecień.
9 w zb. SBiMZB
10 Wystarczającą blokadą dla nich było (objęte nadal zapisem cenzury) nazwisko gen. Leopolda Okulickiego, zamówione msze święte, i data 1920 łatwo rozpoznawalna jako data zwycięskiej bitwy warszawskiej z bolszewickim agresorem. Do tego miała dojść jak najbardziej prawdopodobna degradacja narzuconej w 1946 r. nazwy pomnika Milicjantów do czego PRON nie mógł przecież przyłożyć swojej ręki. 11 Stowarzyszenie posiada w swoich zbiorach oryginalny tekst zaproszenia na otwarcie pomnika w dniu 3 maja 1935 r. 12 tekst całego przemówienia znajduje się w zbiorach SBiMZB.
13 Rada Miejska PRON w latach swojego istnienia (1982– 1988) nie odegrała żadnej istotnej roli w kształtowaniu bocheńskiego środowiska i w przyczynianiu się do podtrzymywania miejscowych i narodowych tradycji korzeni.
14 zob. Stanisław Kobiela. Przywracanie pamięci cz.1 „Wiadomości Bocheńskie” nr 2-3/2010 s. 16-18.
15 Jan Flasza. Przewodnik po Bochni. Bochnia 2015 s. 147.
16 Jan Salamon. Spór o pomnik. „Dziennik Polski” z 22.04.1992 Po uroczystości 11 listopada 1988 r. (we wnękach pomnika znajdują sie kartony z nazwami miejsc walk legionowych i wojnie polsko-bolszewickiej) – fot. B. Mrówka
Po częściowej rekonstrukcji pomnika w 1991 r. – fot. J. Salamon