Opinia Zarządu Głównego Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej wobec propozycji nazwania terenu przed pomnikiem rozstrzelanych na Uzborni w dniu 18 grudnia 1939 r. Placem Ofiar Uzborni.
Stowarzyszenie Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej w odpowiedzi na prośbę Burmistrza Bochni o opinię w tej sprawie przedstawia poniżej swoje stanowisko.
- Sam pomnik jest godnym symbolem pamięci o tym tragicznym wydarzeniu 18 grudnia 1939 roku.
- Opowiadamy się przeciwko nadawaniu niejasnych i wieloznacznych nazw, a taką właśnie jest propozycja nazwy „Plac Ofiar Uzborni”.
- Niewielki teren przed pomnikiem nie kwalifikuje się na nazywanie go placem.
- Na początku XXI wieku w duchu pojednania polsko-niemieckiego posadzone zostały przed pomnikiem tzw. „dęby pamięci” przez przedstawicieli samorządów Bochni i partnerskiego miasta Bad Saltzdetfurt. Nie można więc tej szlachetnej idei niszczyć obecnie.
- Konieczne jest umieszczenie za mostkiem na Babicy z prawej strony tablicy informacyjnej, wskazującej kierunek dojścia do pomnika i zawierającej informację na temat pomnika ofiar terroru okupanta niemieckiego w Bochni 18 grudnia 1939 r.
Uzasadnienie
Wybudowany na Uzborni pomnik poświęcony pamięci ofiar polskiej ludności cywilnej w grudniu 1939 r. zamordowanych w Bochni jest równocześnie symbolem przeciwko wojnie i okrucieństwom sprzecznym z prawem międzynarodowym. Na terenie okupowanej Polski, w tzw. Generalnym Gubernatorstwie (GG) była to pierwsza zbiorowa egzekucja ludności cywilnej. Fotografie z tej egzekucji znane są na całym świecie.
Ze względu na szacunek dla ofiar, przelaną krew niewinnej ludności cywilnej nie możemy tego miejsca określać nazwami wieloznacznymi, wprowadzającymi dezinformację i możliwość dowolnych interpretacji. Nie służy to edukacji patriotycznej. Należy bowiem pamiętać, że zanim utrwaliła się obecna nazwa tego wzgórza Uzbornia, funkcjonowała przez kilka wieków wcześniejsza nazwa Rozbornia. Związana była z procederem rozbójniczym prowadzonym w tej okolicy, napaściami na kupców przejeżdżających traktem węgierskim przebiegającym wschodnimi stokami wzgórza. Jedna z ulic Bochni w tym rejonie nosiła w XIX w. i na pocz. XX w. nazwę ulicy Zbójeckiej. Na Uzborni od wieków odbywały się egzekucje zbrodniarzy, skazanych przez sądy grodzkie. Dwie szubienice zaznaczone tam na mapach są tego potwierdzeniem. Poniżej przed mostkiem stał domek kata. W latach międzywojennych, a także po wojnie było na Uzborni najwięcej samobójstw spośród popełnianych w Bochni i okolicy.
Dla turysty, który nie zna przeszłości Bochni, niejasna i naszym zdaniem szkodliwa dla edukacji historycznej nazwa placu „Ofiar Uzborni” kojarzyć się może z tamtym właśnie okresem albo z postaciami z mitologii lub ze świata baśni i fantazji, jak np. słynny smok wawelski.
Nie dostrzegamy sensu nadawania nazwy dla niewielkiego miejsca przed pomnikiem. Nie ma tam domów, ani ulic dla którym nazwa placu byłaby potrzebna. Posadzone przed pomnikiem „dęby pamięci” miały podkreślać właśnie pamięć o tym dramacie i być symbolem pojednania polsko-niemieckiego. Pamięć o tym nie powinna być zniszczona decyzją kolejnego samorządu.
Konieczne jest natomiast umieszczenie w widocznym miejscu za mostkiem na Babicy na skrzyżowaniu tablicy informacyjnej o pomniku i kierunku w którym się znajduje. Z lewej strony stoi bowiem solidna tablica informująca o „Małopolskim szlaku powstania krakowskiego w 1846 roku”. Druga tablica podaje informacje o Parku Rodzinnym Uzbornia. W dotkliwy sposób odczuwa się brak jakiejkolwiek informacji o kierunku dojścia do pomnika ofiar z 18 grudnia 1939 r.
* * *
W związku z poruszonym tematem należy przypomnieć, że wokół tzw. „Krwawego Adwentu 1939 roku w Bochni” narosło w latach PRL-u wiele mitów i legend. Dotyczą one wydarzeń z 16 grudnia 1939 r. na bocheńskim rynku i 18 grudnia 1939 r. na Uzborni. Mity te wytworzone zostały świadomie przez kierownictwo ówczesnego ZBOWiDU. Powielane bezkrytycznie nadal, niemal do dzisiaj, przyczyniają się do zamazywania faktów i sieją dezinformację. W latach 60. XX wieku ZBOWiD w Bochni forsował politykę historyczną, która miała służyć wiodącej roli partii w narodzie. Dobrą okazją było wskazanie, że jakaś niezidentyfikowana organizacja konspiracyjna, zapewne o poglądach lewicowych, działała na terenie Bochni i już w jesieni 1939 r. zorganizowała w kamienicy przy bocheńskim rynku akcję partyzancką.
Zakończona tragicznie akcja dwóch młodych ludzi w kamienicy w rynku nr 16 została nazwana akcją organizacji „Białego Orła”. Nadano jej rangę zadania bojowego służącego zdobyciu niemieckich karabinów ze znajdującego się na parterze kamienicy posterunku. Pominięto milczeniem fakt, że zamachowcy otworzyli, znajdującą się na piętrze nieczynną kancelarię adwokata Kronika i zostali spłoszeni przez pilnującą tej kancelarii służącą. Jej alarm skłonił do interwencji patrol niemieckiej policji znajdujący się na rynku.
Do tej pory żaden historyk nie starał się odpowiedzieć na pytanie w jakim celu osoby te weszły na piętro budynku do nieczynnej kancelarii adwokackiej mec. Kronika. Może szukali tam maszyny do pisania, aby z takim trofeum wpisać się do organizacji Włodzimierza Podgórca i Tadeusza Lecha. Nie wyjaśniono wiarygodności jedynego źródła informacji o rzekomej organizacji „Białego Orła”. To wdowa jednego z zastrzelonych, a następnie powieszonych na latarni w Bochni mężczyzn, podała, że mówili coś o organizacji Białego Orła lub Orła Białego. Szef ówczesnego ZBOWiDU w latach 60. XX wieku wykorzystał bezwzględnie ten ślad. Następnie zmusił etatowego historyka tej organizacji Jana Kaczmarczyka ps. „WiK”, aby w artykule na ten temat podał nazwę tej właśnie organizacji. Jan Kaczmarczyk nie mógł odmówić, ale w oryginale maszynopisu, który osobiście przekazał Stowarzyszeniu Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej, wskazał klucz do wyjaśnienia prawdy w tej sprawie.
Mit stworzony przez ZBOWiD w Bochni, powtórzony bezkrytycznie przez monografię Bochni z 1980 r. na str. 436, chociaż zanegowany został 13 stron dalej1 funkcjonuje ponad pół wieku. Ta błędna informacja ze str. 436 monografii Bochni (wyd. 1980 r.) została następnie powielona w dwóch wydaniach „Przewodnika po Bochni”. Funkcjonuje nadal na niektórych stronach internetowych, a niekiedy pojawia się w prasie. Zbigniew Siudak w swoich publikacjach na temat konspiracji Bochni, a także Jan Flasza w książce „Rynek bocheński” nie wspominają o organizacji Orła Białego lub Białego Orła. Mit powielony został w wersji angielskiej tekstów Wikipedii i Yad Vashem dotyczących Bochni jako underground organization „White Eagle” (wikipedia, Yad Vashem, edux.pl.e.historia.org, www.encyklopedia.urbex.pl/, www.sciaga.pl.
We wspomnieniach na temat powstania i działalności Związku Walki o Wolność Polski (ZWoWP) dowodzonej przez Włodzimierza Podgórca autor Stanisław Ziemiański pisze obszernie także o całej sekwencji wydarzeń poprzedzających wydarzenia z 16 grudnia 1939 r. na rynku w Bochni. Dowiadujemy się z nich o próbie wstąpienia w szeregi ZWoWP tych dwóch młodych ludzi, o zamiarze złożenia przysięgi na wyciętego z tarczy szkolnej białego orzełka i o tragedii jaka rozegrała kilka godzin później na rynku w Bochni. Na łamach „Wiadomości Bocheńskich” wspomnienia te opublikowane zostały w nr 3 i 4 z 2013 r. (zob. www.bochniacy.pl) na prośbę autora dopiero po 25 latach od chwili przekazania wspomnień red. naczelnemu WB.
Drugim mitem bezkrytycznie powtarzanym jest twierdzenie, że egzekucji na Uzborni dokonali funkcjonariusze gestapo. W IPN w Warszawie pod sygn. akt II 785 znajduje się Raport niemieckiego Dowództwa Policji Konnej we Krakowie z dnia 18 grudnia 1939 r. Raport ten przetłumaczony przez panią Izabelę Gass na język polski zamieściliśmy w artykule S Kobieli Między Uzbornią a Katyniem opublikowanym w nr 1/1996 „Wiadomości Bocheńskich”. W rozdz. II raportu opisane są wydarzenia rozgrywające się na bocheńskim rynku w nocy z 16/17 grudnia 1939 r. od godz. 23.00 do 4 nad ranem, udziale dwóch plutonów policji konnej, kompanii 92 bataliony policji pod dowództwem kpt. Weissa i pociągu pancernego kpt. Manna z Krakowa. W rozdz. III opisana jest dokładnie akcja odwetowa, którą przeprowadził w godzinach 12.0013.30 3 szwadron konnicy i przydzielony dodatkowo 5 Batalion Policji oraz kompania pancerna. W rozdz. IV raport informuje o losach zwłok zastrzelonych (dwóch) żandarmów, ceremonii żałobnej w gmachu pułku przy ul. Piłsudskiego 4 i przewiezieniu zwłok do Wiednia 22 grudnia 1939 r. o godz. 10.00 w celu ponownego ich zbadania.
Kolejny błąd pojawił się na portalu internetowym Yad Vashem. W podpisie pod jednym ze zdjęć z tej egzekucji napisano, że na Uzborni w Bochni rozstrzelano Żydów i dokonali tego członkowie Einsatzgruppen (Jews executed by Members of the Einsatzgruppen).
W haniebnej książce pt. „Katyńska opowieść kryminalna” wydanej w 1995 r. w Rosji autor niejaki Jurij Muchin zamieszcza na stronie tytułowej najbardziej znane zdjęcie z egzekucji mieszkańców Bochni na Uzborni i kłamie, że w Katyniu Niemcy, a nie Rosjanie, rozstrzelali oficerów polskich. (zob. artykuł: Między Uzbornią a Katyniem„Wiadomości Bocheńskie” nr 1/1996).
Na różnych portalach internetowych podawana liczba rozstrzelanych waha się w granicach od 50 do 58 osób. Najbardziej wiarygodne jest liczba 52 mężczyzn, z których 29 osób zabranych zostało z aresztu Sądu Grodzkiego w Bochni (w tym 10 osób podejrzanych było o zabójstwo Rafała Mazura wójta w Zabierzowie i jego żony zamieszkałych w Woli Batorskiej, pozostali podejrzani o drobne wykroczenia) i 23 osoby wyciągnięte siłą z bocheńskich domów. Liczbę 52 osób potwierdza także pan Ireneusz Sobas w artykule „Krwawy Adwent 39”, „Kronika Bocheńska” nr 12/2009 (drobne różnice dotyczą imion kilku osób). W liczbie 52 osób wymieniony jest także Zygmunt Wilgocki (poz. 37), któremu udało się zbiec z miejsca egzekucji, a który aresztowany został ponownie w 1942 r. Podobno przeżył KL Auschwitz i po wojnie mieszkał w USA. Okoliczności tej niezwykłej ucieczki opisaliśmy na str.41 „Wiadomości Bocheńskich” nr 4/2009.
Wiele spraw dotyczących egzekucji na Uzborni nie zostało do końca wyjaśnionych, w szczególności kto ustalał listę osób przewidzianych do egzekucji i jakimi kryteriami się kierował, kto znajdował się na pierwszej liście, na czym polegała wspólna interwencja ewangelickiego pastora z Gawłowa Zygfryda Grubera mieszkającego w Bochni przy ul. Węgierskiej i proboszcza bocheńskiego ks. dr Władysława Kuca, czy ten ostatni dotarł osobiście do gubernatora Hansa Franka rezydującego na Wawelu (podobno ks. Kuc razem z Frankiem studiowali przed wojną prawo na uniwersytecie w Norymberdze), czy otrzymali jakieś obietnice rezygnacji z planowanej egzekucji i dlaczego w parafialnej księdze zgonów (Liber mortuorum) nie odnotowano nazwisk rozstrzelanych. Zapewne na wiele postawionych pytań już nigdy nie otrzymamy odpowiedzi.
Tym bardziej więc winniśmy zabiegać, aby ujawnione informacje o okolicznościach wydarzeń z grudnia 1939 r. były, zgodnie z zasadą rzetelności historycznej, utrwalane w naszej świadomości i przekazywane następny pokoleniom.
Przypis:
1 Prof. Fitowa na stronach 449-465 tej monografii wymienia wszystkie organizacje konspiracyjne jakie działały na terenie Bochni w jesieni 1939 r., a więc Tajną Organizację Wojskową (TOW), Służbę Zwycięstwu Polski (SZP), Związek Odbudowy Rzeczypospolitej (ZOR) i Związek Walki o Wolność Polski (ZWoWP) dowodzony przez Włodzimierza Podgórca i Tadeusza Lecha. Nie wymienia żadnej organizacji o nazwie „Orzeł Biały” albo „Biały Orzeł”.
Zarząd Główny
Stowarzyszenia Bochniaków
i Miłośników Ziemi Bocheńskiej