Dziwię się znanemu i lubianemu do tej pory portalowi internetowemu „Czas Bocheński”, że zamieścił artykuł pana Pawła Wieciecha pt. „Okulicki – czy to koniec pięknej legendy?”, w którym Autor, oczarowany – jak widać – książką Piotra Zychowicza „Obłęd 44” i poglądami prof. Pawła Wieczorkiewicza nazywa gen. Leopolda Okulickiego jednym z najczarniejszych charakterów jakie działały w AK, agentem sowieckim i zdrajcą,… podejrzewanym o zdradę i kolaborowanie na rzecz sowietów.
Odnoszę wrażenie, że cała redakcja tego portalu zachłysnęła się – bez żadnego zastanowienia – tymi inwektywami, nie zdając sobie sprawy z negatywnych skutków jakie ta nieprawdziwa i tendencyjna publikacja może wywołać wśród młodzieży. Gen. Leopold Okulicki jest symbolem walki z hegemonią sowiecką i dlatego nieodpowiedzialne wypowiedzi muszą spotkać się z naszym sprzeciwem.
Ani autor artykułu ani redakcja „Czasu” nie zdobyli się na żaden dystans do tych publikacji, nie dokonali żadnej analizy historycznej. Autor ślepo brnie w kierunku jaki mu wyznaczyli panowie Zychowicz i Wieczorkiewicz. Zlepia poszczególne fragmenty i tworzy z nich karykaturalną całość. Jeśli pisze, że do tej pory żaden historyk nie zarzucił Zychowiczowi, że pisze nieprawdę, to świadczy to tylko o tym, że nie tylko nie wie, co o Powstaniu Warszawskim i o gen. Leopoldzie Okulickim pisali: Norman Davies, Jan Nowak Jeziorański, Janusz Kurtyka czy Stanisław Jankowski, ale nie zna opinii dr Piotra Gontarczyka o„Obłędzie 44” Zychowicza, w której nie zostawił na autorze przysłowiowej suchej nitki. Pisał bowiem dr Gontarczyk:
Książka Zychowicza szokuje jednostronnością opisów i sądów oraz językiem pełnym inwektyw, razi infantylizmem, kłamliwością, operetkowością, brakiem staranności i dyscypliny naukowej. Autor konfabuluje i nagina fakty.
Podobną opinię wyrazili prof. Antoni Dudek, red. Piotr Semka, a także red. Bronisław Wildstein. Zarzucono Zychowiczowi, że napisał „Obłęd’44” – głównie po to, aby książka dobrze się sprzedała.
Teraz – w epoce wolności słowa – mogą pojawiać się nowe publikacje np. o „szaleńcu” hetmanie Chodkiewiczu, który pod Kirchholmem rzucił się na 3-krotnie liczniejsze wojsko szwedzkie i zwyciężył, o drugim „szaleńcu” Piłsudskim, który w 1920 r. obronił Polskę i Europę przed bolszewickim zalewem, o „wariatach” którzy doprowadzili do Października 1956 i do transformacji ustrojowej w 1989 r? Jeśli zwyciężyli, to „tylko dzięki cudom sił nadprzyrodzonych”. A gdyby im się nie udało?
O rzetelności historyka świadczy jego warsztat naukowy, umiejętność gromadzenia wiarygodnych dowodów i ich analizowania. Po tym poznaje się dobrego historyka. To ma być literatura faktów, a nie poglądów, przypisy i bibliografia, a nie jakieś opowieści co kto słyszał i inne puste słowa bez pokrycia. Na każde wydarzenie należy patrzeć z wielu perspektyw, również czasowych i opisywać je uczciwie, w myśl zasady audiatur et altera pars. Takiego spojrzenia nie ma u Zychowicza i Wieczorkiewicza. Osobiście żałuję, że w ich ślady poszedł autor omawianego artykułu.
Absurdem jest np. nazywanie układu Sikorski-Majski zdradą. Czy w inny sposób można było wydobyć z Syberii dziesiątki tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci wywiezionych przez sowieckich siepaczy, wbrew ich woli z domów rodzinnych na Syberię w 1940 r.? Czy Polacy – będący w sojuszu z aliantami – mieli walczyć z wkraczającą Armią Czerwoną (wchodzącą w skład koalicji antyhitlerowskiej), kiedy jeszcze na okupowanych terenach byli Niemcy. Czy nie byłby to akt kolaboracji? Każdy nie zaślepiony rewizjonistyczną ideologią potrafi na te pytania odpowiedzieć. Autor artykułu takich pytań sobie jednak nie zadaje. Jest z góry przekonany kto jest zdrajcą i kolaborantem sowieckim. Wydaje mu się, że może bezkarnie i bez odpowiedzialności za słowo uprawiać takie „pisarstwo”. Także „Czas Bocheński” nie stawia żadnych pytań. Otrzymaliśmy papkę kłamstw, inwektyw, pomówień, a redakcja „Czasu Bocheńskiego” na to przyzwala.
W jednym z komentarzy na tym portalu przeczytałem, że jego artykuł został napisany na zamówienie. Czy na opluwaniu i poniewieraniu postaci gen. Leopolda Okulickiego komuś w Bochni szczególnie zależy? Nie będę tego komentował. To czytelnicy powinni zastanowić się i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Na moim facebooku, a także na stronie internetowej www.bochniacy.pl zamieszczam analizę ciekawej książki Szymona Nowaka „Alternatywna historia Powstania Warszawskiego”. Była ona publikowana w nr 3/2014 r. „Wiadomości Bocheńskich” na str. 29-31, a dotyczyła właśnie tematyki Powstania Warszawskiego. Zachęcam zainteresowanych do zapoznania się z tym tekstem, bo każdy znajdzie tam rzetelną i trudną drogę do poszukiwania prawdy w sprawie okoliczności wybuchu i przebiegu Powstania Warszawskiego.
Stanisław Kobiela